Zadowolony
Nazwisko amerykańskiej dziennikarki Pameli Druckerman stało się znane po tym, jak w swoich książkach podzieliła się sekretami dorastania w Paryżu. Jedna z jej książek stała się natychmiastowym bestsellerem, przetłumaczonym na 28 języków, a druga przez trzy lata z rzędu zajmowała pierwsze miejsce na liście "New York Timesa".
Trochę o autorze

Pamela Druckerman (na zdjęciu powyżej) urodziła się w 1970 roku w Nowym Jorku. Studiowała filozofię na Uniwersytecie Colgate i otrzymała tytuł magistra stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Columbia. Był członkiem Rady Stosunków Zagranicznych i uczył się komedii improv. Częsty gość w programach ABC "Good Morning America", NBC`s Today show, National Public Radio, BBC i innych.
Pamela udzielała się w The Washington Post, Vanity Fair France, The Guardian, The Financial Times i wielu innych. Od 1997 do 2002 roku pracowała jako reporterka The Wall Street Journal w Buenos Aires, Sao Paulo i Nowym Jorku, gdzie zajmowała się ekonomią i polityką. Jako dziennikarka podróżowała do Moskwy, Johannesburga, Tokio i Jerozolimy. W 2002 roku, podczas podróży służbowej do Buenos Aires, poznała swojego przyszłego męża Simona Coopera, brytyjskiego dziennikarza i autora...
Życie we Francji
Kilka miesięcy po poznaniu Simona przeniosła się z nim do Paryża, gdzie mieszka do dziś. Na pomysł napisania książki o rodzicielstwie wpadła, gdy wraz z mężem i ich półtoraroczną córką wybrali się do kawiarni. Zauważyła, że francuskie maluchy, w przeciwieństwie do jej dziecka, nie rzucały jedzeniem, biegały po restauracji i jadły różne potrawy, podczas gdy ich rodzice siedzieli spokojnie i rozmawiali. Pamela zrozumiała, że Francuzi mają inne podejście do wychowywania dzieci niż Amerykanie.

Pamela wychowała się w Miami na Florydzie. Ojciec pracował w reklamie, matka była właścicielką butiku z modą. Pamela uwielbia Francję i śmieje się na myśl o powrocie do USA. Ale są rzeczy, za którymi tęskni. Tęskni za miejscem, w którym się wychowała, gdzie znała tak wielu ludzi i gdzie mieszka jej rodzina. Dzieci Pameli Druckerman, córki bliźniaczki i synowie, wychowały się we Francji, ale Pamela wciąż widzi wszystko "amerykańskimi oczami".
Debiut literacki
Pierwszą wydaną książką była "Lust in Translation. Zabawna książka, w której autorka ujawnia swoje fascynujące badania - jak traktuje się niewierność w różnych krajach świata. Amerykanie na przykład są mniej sprawni w tego typu sprawach i bardzo na tym cierpią. Rosyjscy małżonkowie nie uważają za zdradę nad morzem, natomiast mieszkańcy RPA uważają, że pijaństwo może być usprawiedliwieniem dla seksu pozamałżeńskiego. Lust in Translation to zabawna i pełna faktów podróż po świecie niewierności, która łączy literacki talent autorki ze starannie wykalibrowanym kodeksem moralnym.

Dla osób powyżej 40 roku życia
Najnowsza książka Pameli Druckerman Nie ma dorosłych odpowie na pytania czytelników w średnim wieku. Autor mówi o okresie przejściowym, którego wielu ludzi nie rozumie i nie akceptuje. W książce nie tylko opowiada o ludziach w średnim wieku, o problemach, z którymi się borykają, ale także podaje praktyczne porady. Autorka jest bardzo przystępna, gdy szczerze opowiada o swojej rodzinie, mężu i dzieciach. O tym, jak zmierzyła się ze straszną diagnozą raka. Jak udało jej się utrzymać ręce w górze, a jej rodzina stała się bezpieczną przystanią.

There Are No Grown-ups to po części pamiętnik, po części bardzo dowcipne porady, jak żyć po 40-tce. Książka napisana jest lekkim językiem, w humorystycznej formie, ale posiada bogaty materiał dowodowy. Pamela mówi, że przed podjęciem tej książki zbadała wiele literatury na ten temat.
Wyszedłem ze swojej strefy komfortu. Ale żeby pisać, trzeba być szczerym. W przeciwnym razie nie będzie to działać.
Thunderstruck
Szczególnie trudny był rozdział, w którym Pamela Druckerman opowiada o tym, jak zdiagnozowano u niej chłoniaka nieziarniczego, o późniejszej chemioterapii i immunoterapii. "To trudne, ale nie mogłem odpuścić, bo to było bardzo ważne". Pamela dzieli się swoimi doświadczeniami i mówi, że miała szokujące przeżycia. Miała wsparcie przyjaciół, którzy kiedyś mieli problemy zdrowotne. Jednak sama była zaskoczona, że może podzielić się tą częścią swojej biografii.
Pamela Druckerman mówi, że inspiracją do powstania tej książki była również wizyta w kawiarni, podobnie jak w książkach parentingowych. Pamela zauważył do kelnerów nazywających ją "madame" zamiast "mademoiselle". "To było jak nadciągająca burza" - wspomina Pamela. "It was out of the blue. Był taki okres, że nazywali ją żartobliwie "madam" i mrugali do niej. A potem nagle jestem po prostu "madam". Jak to słowo było przybite do krzesła. Uświadomienie sobie, że tak naprawdę jestem wariatką, przyszło później".
Sekrety francuskich kobiet
Wiele osób zastanawia się pewnie, kim jest Pamela Druckerman, żeby napisać książkę o doświadczeniu "po 40-tce"? Przecież ona nie jest psychologiem. Ta decyzja nie przyszła od razu. Po raz pierwszy podzieliła się swoimi doświadczeniami z czytelnikami w felietonie w New York Timesie, ale nie sądziła, że wielu ludzi zainteresuje pytanie. Że prawie każdy po 40-tce boi się starości. Czując się niekomfortowo z tym, jak wyglądają. "Widziałam, że ten temat rezonował z ludźmi, to miłe, że ludzie czytają to, co napisałam, dyskutują, dzielą się swoimi historiami i radami". Pamela zajrzała więc do wrażeń i opinii znanych ludzi - Dantego, Schopenhauera, Arystotelesa i wielu innych. Niektórzy piszą, że jest to najlepszy czas życia, "punkt zaczepienia", od którego człowiek zaczyna się zmieniać. Inni mówią, że, że należy.. akceptować wszystko tak jak to jest, i pozytywnie odczuwać zmiany w swoim życiu.
Pamela Druckerman postanowiła napisać książkę, skupiając się na fizycznych i emocjonalnych zmianach, przez które przechodzą ludzie, a ona sama przechodzi po czterdziestce. Jak wpływają one na małżeństwo, przyjaźnie, rodzicielstwo, wybór ubrań i inne aspekty życia. Badania autorki przeplatają się z dowodami naukowymi oraz świadectwami przyjaciół i znajomych. I oczywiście wielką wartością książki jest to, że autorka opowiada o kulturze francuskiej.
Badania autorki przeplatają się z dowodami naukowymi i świadectwami przyjaciół i znajomych. We Francji powszechnie uważa się, że "kobiety w każdym wieku są z natury czarujące". Francuzki nie tylko mają inne podejście do ubierania się, ale także do swojego ciała. W Ameryce na przykład powszechnie mówi się o tym negatywnie, ale we Francji kobieta, nawet jeśli wie, że ma niedoskonałe proporcje, rozumie i wie, co jest w niej atrakcyjne, wie, jak to podkreślić i czuje się świetnie.
Wychowując ją na sposób francuski
Autorka książki French Babies Don`t Spit Food, nowojorczanka, miała mnóstwo czasu na rozmowy z wyczerpanymi, pozbawionymi snu młodymi matkami. Po urodzeniu dziecka Druckerman sama doświadczyła całej tej męki. Po przeprowadzce do Francji miała wrażenie, że znalazła się w innym świecie, gdzie dzieci przesypiały noc bez pobudki, chodziły do przedszkola od dziewiątego miesiąca życia, jadły różnorodne potrawy i nie oddawały się psuciu podczas posiłków. Ich matki nie wyglądały na zmęczone, żyjące swoim życiem.

Wpadła w dziennikarski zapał, a Pamela, wówczas zdesperowana matka, postanowiła uchylić rąbka tajemnicy francuskiego wychowania. Przepytała sąsiadów, znajomych, kolegów, lekarzy i opiekunów o ich metody. Pamela stwierdza, że oscylują one między "ekstremalnie surowymi" a "szokująco permisywnymi". Ale efekt był spektakularny! Rodzice nie podnosili głosu, dzieci wyrastały spokojne, cierpliwe i radzące sobie z frustracjami.
Różne wychowanie
W przeciwieństwie do jej wyczerpującego, czasami burzliwego, "amerykańskiego" wychowania, Francuzi zdawali się być wspomagani przez jakąś "niewidzialną" siłę, która zamieniała wychowanie w delikatną bryzę. Pamela Druckerman przeprowadziła badania i stwierdziła, że matki w Ohio czy Princeton uważają rodzicielstwo za wielokrotnie bardziej nieprzyjemne niż matki w Rennes. Podczas swoich wizyt w Ameryce przeprowadzała wywiady z ekspertami, obserwowała dzieci i rodziców.
Pamela postanowiła napisać książkę o amerykańskich i francuskich metodach wychowawczych, ich wadach i zaletach. Efektem jest dowcipna i pouczająca książka o rodzicielstwie. Autorka w żadnym wypadku nie próbuje "pouczać" rodziców, po prostu przedstawia fakty i opisuje swoje doświadczenia, bóle i zmagania. Pamela Druckerman w łatwy i przystępny sposób przedstawia dwie alternatywne metody: francuską, która jest spokojna i przyjemna, oraz amerykańską, która jest intensywna i wyczerpująca. I zaprasza swoich czytelników do samodzielnego wyboru.
Tajemnice francuskiego rodzicielstwa
Druckerman z rozczarowaniem stwierdziła, że francuskie matki, z którymi chciała się zaprzyjaźnić, nie były szczególnie przyjazne wobec innych matek. Mieli lepsze rzeczy do zrobienia. Oto odpowiedź: Francuzi wiedzą, jak cieszyć się życiem. A zaczyna się to niemal od urodzenia.
Gdy dziecko płacze w nocy, rodzice obserwują je przez kilka minut. Znają dwugodzinne fazy snu, pomiędzy którymi dziecko budzi się i zasypia. Dają mu czas na uspokojenie się i pójście spać. Jeśli rodzice podskoczą na płacz dziecka i natychmiast je podniosą, to ono się obudzi. I to jego rodzice uczą go budzić się. Wynik? Według Pameli Druckerman, francuskie niemowlęta zazwyczaj przesypiają noc od dwóch miesięcy.
Francuskie dzieci umieją czekać - są cierpliwe, gdy wydłuża się czas między karmieniami; nie proszą o smakołyki tuż przy kasie w supermarkecie, ale spokojnie czekają, gdy mama z kimś rozmawia. Nawet w restauracjach niemowlęta spokojnie czekają na swój posiłek. Czy to nie jest sen?? Ale to właśnie to czekanie jest pierwszą lekcją samodzielności. Dziecko może się nauczyć i poradzić sobie z rozczarowaniem, musi tylko w to uwierzyć.

Francuscy "tytani wychowania", Rousseau, Piaget i Françoise Dolto, twierdzą, że dzieci są inteligentne i "rozumieją język od urodzenia". Potrzebują tylko "ram", które wyznaczają granice, ale "dają im pełną swobodę w tych granicach". To zdradliwa mieszanka, ale najważniejsze jest to, by nie bać się stłumić "autoekspresji" dziecka. Francuzi uważają, że "dzieci muszą nauczyć się radzić sobie z rozczarowaniem", a słowo "nie" ratuje dzieci "przed tyranią własnych pragnień".
Francuscy rodzice
Druckerman była zszokowana, gdy wróciła na chwilę do Ameryki i zobaczyła amerykańskie matki, które śledziły swoje maluchy po placu zabaw, głośno komentując wszystkie ich ruchy. Z kolei francuskie matki siedzą na skraju placu zabaw, rozmawiając cicho z koleżankami, zostawiając swoje pociechy, aby mogły się dogadać z innymi dziećmi i samodzielnie poznać plac zabaw.
Są tak samo spokojne o ciążę. O złych scenariuszach nie mówi im prasa ani telewizja. Wręcz przeciwnie, zaleca się im spokój. Nie ma ostrzeżeń o niezdrowej żywności, seksu lub pragnienie naturalnego porodu. 87% Francuzek rodzi ze znieczuleniem i nie wydaje się, by je to obchodziło. Francja kilkakrotnie wyprzedza Anglię i USA w niemal wszystkich wskaźnikach zdrowie matka i dziecko. I nawet ciężarne Francuzki są szczupłe: dla nich łaknienie to "uciążliwość, którą trzeba pokonać", a nie odpust, bo "płód chce kawałek ciasta".
Francuzi szanują zawód nauczyciela - praca w przedszkolu jest uważana za godną podziwu karierę i wymaga ukończenia studiów. W książce autorka opowiada o wszystkim, co widzi, o wszystkich drobiazgach związanych z wychowaniem dziecka i w fascynujący sposób dzieli się z czytelnikami swoimi doświadczeniami. Dziennikarka Pamela wnosi do książki Francuscy rodzice nie poddają się swoje nieodparte połączenie dowcipu, pokory, ciekawości i wnikliwości.

Jak pisali czytelnicy w swoich recenzjach, Pamela Druckerman w bardziej zwarty sposób przedstawia to, czym podzieliła się w swojej książce French Kids Don`t Spit Food in 100 Practical Tips. A bonusem jest przykładowy tygodniowy jadłospis z kilkoma całkiem fajnymi przepisami dla całej rodziny.