Umierający kościół. Kościół św. Hieronima: historia, stan, perspektywy

Minęły dwa wieki od czasu wybudowania kamiennego kościoła poświęconego Wjazdowi Chrystusa do Jerozolimy. Czy nasi przodkowie mogli sobie wyobrazić, że w XXI wieku kościół będzie metodycznie burzony, a wierni usłyszą obojętną odpowiedź władz: "Brak pieniędzy na odbudowę".

Miasto Soligach

Krótka historia

Jak napisano wyżej, kościół Wjazdu do Jerozolimy, który obecnie leży w ruinie, został zbudowany na początku XIX wieku. Dokładna data nie jest znana, ale jest wzmianka o położeniu kamienia w 1801 r. Ukończony w 1804 lub 1805 roku.

Fundusze na budowę przekazał miejscowy kupiec Grigorij Dunajew, który mieszkał w pobliżu miejsca, gdzie zbudowano kamienną cerkiew. Sądząc po opisach z poprzednich lat, oszałamiająco piękny był kościół św. Kamienny budynek z taką samą dzwonnicą. Po wschodniej stronie kościoła wybudowano ogrodzenie. W tym czasie w cerkwi znajdowały się trzy ołtarze: ku czci Wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, który nazywano Cerkwią Wjazdu do Jerozolimy; ku czci trzech świętych moskiewskich - Aleksego, Piotra i Jonasza oraz ku czci wielkiej męczennicy Paraskewy Piatnickiej.

W 1808 roku budynek został poważnie uszkodzony przez pożar miasta, ale dzięki staraniom parafian i dobroczyńców został szybko odbudowany. Kilkadziesiąt lat później, w połowie XIX w., w kościele wybudowano dom dla alimenciarzy.

Początek XX w

Lata sowieckie

Nowy rząd, który zastąpił cara Mikołaja II, był potworny. Kościoły i klasztory były wszędzie zamknięte, a szabrownicy nie wahali się ich plądrować, zabierając nawet najcenniejsze przedmioty. Soligalich (obwód kostromski) ze swoją świątynną świetnością nie został oszczędzony przez władze radzieckie.

Zamknięto kościół ku czci Wjazdu Pana do Jerozolimy, a kościół zamieniono na dom kultury. Pozostawała tam do 1988 roku, kiedy to przeniesiono ją do nowego budynku, opuszczając kościół. W opłakanym stanie pozostaje kościół wejścia św. Hieronima, zbudowany wówczas ponad sto lat temu.

Miejscowi szabrownicy nie bali się najechać na pusty kościół. Wszystko, co było możliwe do zniszczenia i zburzenia, zostało przez nich zrealizowane. Lokalne władze nie zwracały uwagi na cicho umierającą świątynię. Do dnia dzisiejszego sytuacja nie uległa zmianie. Budynek jest nadal w ruinie, od dawna jest to miejsce, gdzie ludzie piją alkohol, chodzą do toalety i piszą obsceniczne notatki na ścianach.

Zniszczony kościół

Widok z zewnątrz (obecnie)

Prawosławnemu chrześcijaninowi trudno jest spokojnie patrzeć na stan dzisiejszej Cerkwi. Kościół św. Mikołaja powoli umiera, ale nikt nie przejmuje się tym rozpadającym się zabytkiem minionej epoki.

Pozostałości kościoła rzucają się w oczy z daleka, stoją w ciszy otoczone małymi rustykalnymi domkami. Na wyblakłej kopule brakuje oczywiście krzyża. Ogromne pęknięcia biegną po ścianie dzwonnicy, przecinając ledwo widoczne wykończenie, pozostałe po minionych latach. Dzwonnica zdrętwiała sto lat temu i tak pozostało do dziś.

Z zewnątrz sanktuarium prawie odpadł duży kawałek ściany, a trzy okna są szczelnie zabite deskami. Pod jedną z nich znajduje się napis, wyraźnie wykonany rękami nastolatków. Na całej powierzchni budynku od strony zewnętrznej są duże pęknięcia. Miejscami rozpadają się ściany.

Żółty dom

Wnętrze świątyni: parter

Ale to, co jest wewnątrz kościoła, to prawdziwa ohyda spustoszenia i nie sposób patrzeć na to bez łez. Warto zacząć od tego, że nie ma wejścia do świątyni jako takiego, ale jest imponująca przerwa w ścianie, prowadząca do wnętrza pomieszczenia.

Na parterze można zauważyć scenę, a dokładniej jej pozostałości. Schody są prawie zrujnowane od rozwarstwienia, wszędzie jest brudno i kurz. Część ścian pomalowana na biało-zielono, z łuszczącą się farbą i odsłoniętymi cegłami. Okna są zabite deskami, przez które wpadają cienkie, cieniutkie linie światła promienie światła. Liczne butelki po piwie na podłodze jak wspomniano wyżej oraz paczki po chipsach i innym jedzeniu. Wokół leżą brudne szmaty, służące niegdyś za ludzkie ubrania. Drzwi drewniane są uszkodzone, kiedyś były białe. Resztki holenderskiego pieca w rogu.

Wewnątrz kościoła

Wnętrze świątyni: pierwsze piętro

Na pierwszym piętrze kościoła Wjazdu Pana do Jerozolimy obraz jest nie mniej ponury. Tutaj ściany pomalowane są na biało-niebiesko, miejscami łuszczą się; widoczne są jeszcze brązowo-szare cegły. Biel już dawno zmieniła się w szaro-czarną, ale w niektórych miejscach ma jeszcze swój pierwotny wygląd. Drewniany strop jest nadal zachowany, ale miejscami uległ zniszczeniu. Okna są częściowo zabite deskami i nie ma w nich szyb. Tępe światło rzuca blask na napisy i rysunki na ścianach. Podłoga jest prawie zgniła i niebezpieczna dla życia.

Prospekty

Nikt nie będzie remontował kościoła. Kościół wejścia do św. Jerozolimy nadal niszczeje, a władze twierdzą, że nie mają funduszy na jego odbudowę.

ROC nie komentuje zaistniałej sytuacji zwróci uwagę na umierającą świątynię. Niestety, kościół Wjazdu do Jerozolimy (kościół znajduje się w miejscowości Soligalich) nie jest jedynym, który ginie w tych miejscach.

Postawa mieszkańców

Warto przejść się wokół kościoła, bo oczy potykają się o zadbany, jasnożółty dwupiętrowy dom, przeznaczony na kilka mieszkań... Jego mieszkańcy są równie obojętni na losy świątyni jak reszta miasta.

Sądząc po tym, co widać z wnętrza kościoła, miejscowa młodzież i pijane starsze pokolenie wykorzystują to miejsce jako klub hobbystyczny. Dokładniej, przez jedyny interes zwany napojami alkoholowymi.

Obojętność to kłopot współczesnych ludzi. W wirze życia zapominamy o tym, co najważniejsze - o Bogu, który daje nam każdego dnia. Zamiast wdzięczności Stwórcy za ten dar, ludzie przechodzą obok zrujnowanego kościoła, a powinni po prostu przejść, ale teraz muszą zrobić śmietnik na miejscu, gdzie modlili się ich przodkowie.

Wygląd

Adres to

Zniszczona cerkiew znajduje się przy ulicy Karla Liebknechta 8 w Soligalich, w rejonie Kostromy. Dla tych, którzy chcą go odwiedzić i zobaczyć na własne oczy, publikujemy mapę:

Mapa pokazuje bar obok rozpadającego się kościoła, nasuwa się pytanie: po co przekształcać pomnik przeszłości w pijalnię, skoro w pobliżu jest jedna?

Wniosek

Wśród prawosławnych panuje opinia, że każda cerkiew ma swojego anioła, podarowanego jej przy konsekracji ołtarza. I niezależnie od tego, co się dzieje, anioł zawsze pozostaje na swoim stanowisku, nawet gdy kościół jest zniszczony. Kościoła Wjazdu do Jerozolimy strzeże anioł taki jak ten, stojący przy zrujnowanym ołtarzu, wśród zaplutych ścian i butelek po piwie, płaczący gorzkimi łzami. Nikt nie słyszy jego jęków, nikt nie widzi jego łez, ale oni tylko pogarszają sytuację.

Ileż ich jest - płaczących aniołów nad szczątkami kapliczek? Tyle zrujnowanych kościołów pozostało w Rosji. Jeśli zdarzy Ci się być w Soligalich, odwiedź umierający kościół. Tak dla przypomnienia o przeszłości.

Artykuły na ten temat