Zbawiciel nie ręką uczyniony: historia powstania ikony, zdjęcie i opis

Nie wiadomo, jak wyglądał w swoim ziemskim życiu. 27 ksiąg kanonicznych i ponad 100 apokryficznych Nowego Testamentu nie daje nam żadnej wskazówki co do jego wyglądu. Te opisy jego wyglądu, które pozostawili nam historycy, filozofowie i teologowie późniejszych epok brzmią tak sprzecznie, że czasami wydaje się, jakby mówili o różnych osobach. Może więc rację miał biskup Lyonu mówiąc, że nie znamy cielesnej formy oblicza Jezusa Chrystusa. Tak, nieznany, jeśli nie brać pod uwagę jednej z najważniejszych relikwii świata chrześcijańskiego, Zbawiciela Nie Uczynionego Rękami, którego historia pochodzenia wciąż owiana jest tajemnicą.

Świadectwa współczesnych Jezusowi

Historii Zbawiciela nie uczynionego rękami nie da się opowiedzieć krótko. Pierwszy szczegółowy opis wyglądu Jezusa Chrystusa pozostawił nam prokonsul Palestyny Publiusz Lentulus w swoim liście do rzymskiego cezara: "Ten człowiek jest wszechstronnie uzdolniony. Jego imię to Yeshua HaMashiach. Ma drobną i szlachetną twarz, harmonijne ciało. Jego włosy koloru dojrzałego orzecha. Z jego twarzy emanuje moc i spokój. Jest rumiana i bez skazy. Ma niebieskie i promienne oczy".

Tylko większość historyków uważa ten list za fałszerstwo, ponieważ prokonsul Publiusz Lentula nie jest wymieniany w annałach historii Rzymu. Najwcześniejsze rysowane wizerunki Jezusa Chrystusa, które zachowała dla nas historia, przedstawiały Zbawiciela wyglądającego bardziej jak typowy Rzymianin niż Żyd czy Grek. Król miał na sobie dostojny strój obywatela rzymskiego, jego włosy były krótko obcięte, a twarz czysto ogolona. Pierwsze spisane relacje o wyglądzie Zbawiciela przedstawiają Jezusa Chrystusa jako człowieka nieestetycznego. Jaki więc był naprawdę?? Czy istnieje choć jeden wiarygodny jego opis? Przynajmniej jeden życiowy portret? Tak, jest. Dokładniej mówiąc, istniał.

Nieuleczalna choroba Abhira

I wiek n.e., Edessa. Król Edessy cierpiał na trąd, straszną nieuleczalną chorobę. Nadworni lekarze wypróbowali wszystkie znane im środki i byli już zdesperowani, by pomóc królowi. Gubernator postanowił więc zwrócić się o pomoc do Jezusa Chrystusa, bo słyszał o Jego cudownych dziełach. Wysłał ambasadorów i nadwornego malarza, aby mieć pewność, że Chrystus zostanie namalowany na płótnie. Jezus przyjął ambasadorów i wysłał ucznia do króla. Ambasadorowie nie mogli jednak wrócić, ponieważ malarz nie miał możliwości utrwalenia na płótnie rysów Jezusa. Wtedy Zbawiciel postanowił mu pomóc. Obmył twarz, wytarł ją ręcznikiem i w cudowny sposób ukazało się oblicze Jezusa. Od tego czasu przekazujemy zarówno dzieciom, jak i dorosłym opowieść o powstaniu Zbawiciela Nie Made by Hand. Ludzie wierzą w prawdziwość tego wydarzenia.

Starożytna Edessa

Legendy o Zbawicielu nie zrobione rękami

Z legendą o Zbawicielu nie wykonanym rękami spotykamy się po raz pierwszy w opowieści Evagriusa Scholasticusa, historiografa z VI wieku. Opisując oblężenie Edessy przez wojska perskie w 545 roku, Ewagriusz przywołuje zarówno starożytną legendę o korespondencji króla z Chrystusem, jak i opowieść o pojawieniu się koncelebry. Dlaczego jednak przez pięćset lat nic i nikt nie wiedział o świętej relikwii takiej wielkości? Może to tylko piękna bajka? Nie, nie fikcja i nie bajka.

Istnieje wystarczająco duża liczba autentycznych dokumentów świadczących o korespondencji między królem asyryjskim a Zbawicielem. Dwa źródła zasługują na szczególne uznanie. Jest to historia kościelna Euzebiusza z Cezarei oraz wczesna literatura syryjska Nauka Addai. Relacja o Abgarze w opowieści Euzebiusza jest chronologicznie pierwszą ze wszystkich zachowanych wersji legendy. Euzebiusz napisał swoją historię w języku greckim. Syryjskie tłumaczenie tej księgi przechowywane jest w Moskwie, w zbiorach rękopisów Rosyjskiej Biblioteki Narodowej.

Zbawiciel nie stworzony przez ręce historia stworzenia

O tym, że historia Abgara została zaczerpnięta z pisanego źródła syryjskiego, mówił sam Euzebiusz. Jednocześnie stale przekonywał, że dokument znajduje się w archiwach Edessy, podkreślał, że legenda została przetłumaczona z języka syryjskiego. Jedna z wersji rękopisu Euzebiusza z Cezarei trafiła do British Museum. Jest on nieco młodszy od tego zachowanego w Moskwie. Niemniej jednak w żadnym z rękopisów nie ma ani słowa o historii powstania Zbawiciela Nie zrobione ręką. I dręczy umysły wielu ludzi. "Doktryna Addai nie wspomina o historii Ikony Zbawiciela nie wykonanej rękami. Choć historia Abgara, jego nieuleczalnej choroby i korespondencji z Chrystusem jest opowiedziana bardzo szczegółowo.

Muzeum Brytyjskie

Święta Brama w Edessie

Aby rozwikłać tajemnicę pięciowiekowego milczenia na temat Ubrusa, cofnijmy się do Edessy w I wieku n.e. Król miał dwa pałace - zimowy i letni. Pierwszy z nich został zbudowany na wzniesieniu, aby chronić przed powodziami, a drugi znajdował się w pobliżu dwóch źródeł, które zaopatrywały królewskie stawy w wodę. W stawach tych od zarania dziejów występują ryby. W czasach pogańskich uznawano ją za świętą. Ta ryba nadal pływa w stawach w pobliżu ruin kompleksu pałacowego w dzisiejszym mieście Turek.

Wejście do zimowego pałacu Abgara prowadziło przez ogromną zachodnią bramę. Ponieważ przechodzili przez nią ambasadorowie króla z listem Jezusa i Zbawiciela nie uczynionego rękami, brama ta stała się znana jako Brama Święta. Po uzdrowieniu król uwierzył w Chrystusa i jego misję, i nakazał zbudować w Edessie pierwszy kościół chrześcijański. Efektem tego był Kościół Zbawiciela. Później głosił tam uczeń Chrystusa, który został tam wysłany, aby uzdrowić króla. Lewi Tadeusz (Addai) ostatecznie wyleczył Abgara ze strasznej choroby.

Starożytne miasto

Cudowne czyny Świętego Obrazu

Syn króla Abgara nadal patronował chrześcijaństwu. Ale wnuk był niepoprawnym bałwochwalcą. I, naturalnie, większość jego poddanych powróciła do pogaństwa. Aby uchronić przed zbezczeszczeniem Zbawiciela nie wykonanego ręką i historię jego powstania, biskup Edessy nakazał ukryć go. Chrześcijanie zamurowali relikwię nad bramami Edessy.

Legenda głosi, że obraz był dodatkowo przykryty dachówką, aby chronić go przed warunkami atmosferycznymi. Przed relikwią postawiono niegasnącą świecę. Dopiero pod koniec VI wieku, gdy szach Persji zbliżył się do Edessy, niejakiemu Eulaliusowi ukazała się wizja, że zbawienie jest u bram miasta. Otworzono niszę i wtedy znaleziono nie tylko świętą urnę, ale i niegasnącą świecę. Najciekawsze jest jednak to, że na płytce, która przykrywała obraz, odciśnięty był właśnie ten obraz przeniesiony na białe lniane płótno. Według legendy biskup Eulalius wziął Święty Wizerunek w swoje ręce i przeszedł przez miasto z modlitwami. W tym momencie ogień rozpalony przez Persów wokół murów miasta obrócił się przeciwko nim. Król perski natychmiast wycofał się z Edessy.

Zbawiciel nie stworzony przez ręce

Od tego czasu Zbawiciel Nie Zrobiony Rękami, którego pochodzenie do dziś niepokoi wielu uczonych, nie raz pomagał mieszkańcom miasta. Słowo szybko się rozeszło. 4 kwietnia 622 r. cesarz Herakliusz, maszerując na wojnę z Persami, podniósł przed swoim wojskiem Rękę Zbawiciela nie uczynioną ręką i przysiągł: "Walczcie z waszymi wrogami na śmierć, ale żyjcie w miłości i zgodzie między sobą".

W 639 roku Arabowie zdobyli Edessę. Pozwolili jednak mieszkańcom miasta swobodnie praktykować swoją wiarę i nie tknęli żadnego z chrześcijańskich kościołów. Ponadto nie tylko mieszkańcy Edessy, ale także pielgrzymi z innych krajów mogli odwiedzać miejsce przechowywania świętego obrazu.

Od Edessy do Konstantynopola

Cesarz Konstantyn Porfirogenita wielokrotnie zwracał się z petycją do Amira, namiestnika Edessy, prosząc go o sprzedanie Abgarowi świętego obrazu i przesłania Chrystusa. Amir ostatecznie zgodził się na warunki Konstantyna, ale w zamian zażądał zobowiązania, że nigdy nie będzie atakował asyryjskich miast. Chrześcijanie z Edessy niechętnie oddawali bezcenny klejnot, który zachował i uratował ich miasto przed najeźdźcami. Ale Amir zmusił ich do ustępstw. Tak więc Święty Obraz i przesłanie Zbawiciela do Awgara zostały przeniesione z Edessy do Konstantynopola. Relikwia została ukryta przed oczami wiernych na zawsze w złotej szkatułce po wyniesieniu Zbawiciela.

Ikona Zbawiciela Nie zrobiona przez ręce

Najazd krzyżowców

W 1204 roku krzyżowcy, atakując Konstantynopol, zrabowali wszystkie chrześcijańskie relikwie, które były przechowywane w kościele. Podzielili łupy między siebie i część wysłali do Wenecji, a resztę do Francji. Najważniejsze obiekty zostały wysłane właśnie do Wenecji, gdzie zostały zachowane i otwarte dla czci i kultu chrześcijan. Do dziś nie wiadomo, ile statków krzyżowców wysłano do Wenecji, ale są dowody, że jeden z nich zatonął w Morzu Marmara.

Historia pochodzenia Zbawiciela Nie zrobione przez ręce

Dzień dzisiejszy

Według jednej z wersji to właśnie na tym statku przewieziono relikwię, a Ikona Zbawiciela i historia jej powstania rzekomo przepadła na zawsze w wody. W innej wersji szef ekspedycji zdołał przekazać go do Wenecji. Następnie obraz trafił do Genui do doży Leonarda Montaldo i był tam przechowywany od 1360 do 1388 roku w jego rodzinnej modlitewni. 8 lipca 1388 roku Ikona została uroczyście przeniesiona do kościoła św. Bartłomieja, zgodnie z wolą Montaldo. Wielu współczesnych historyków uważa, że prawdziwy Zbawiciel Nie Zrobione przez ręce, których historia pochodzenia nie jest potwierdzona, są w Rzymie, w kościele św Sylwestra. Czy jest to prawda, nie wiadomo.

Artykuły na ten temat