Lokri's lad. Struktura, cechy, akord

Dla nas, współczesnych muzyków, stałą w praktyce i w solfeżu jest gamma. Każdy z istniejących jest odpychany przez konkretną nutę, ma swoją wysokość i akord. Ale dla starożytnych Greków czegoś takiego po prostu nie było, choćby dlatego, że ich instrumenty nie miały jednej struktury. Wymyślili harmonie - zestawy tonów i półtonów. Dziś traktujemy je jako alternatywę dla skal, które sprawdzają się w przypadku niektórych instrumentów ludowych. W tym artykule dowiemy się, czym była harmonia lokrycka, jak brzmiała i dlaczego straciła na znaczeniu.

Właściwości i dźwięk

Starożytni Grecy wymyślili siedem naturalnych progów, z których każdy był diatoniczny. Wśród nich były durowe i mollowe: te pierwsze charakteryzowały się wysokim stopniem tercji, te drugie - niższym. Pozostałe dźwięki mogły być wyższe - skale melodyczne i podwójnie melodyczne, które mogły być obniżone, były przyczyną powstawania systemów harmonicznych. Ale każda sonorystyka zaczynała się od tonu, czyli odległość między pierwszym a drugim krokiem była równa tonowi.

W przypadku harmonii Lokrian rzecz ma się zupełnie inaczej. Jest to jedyny egzemplarz z pierwszym półtonem. I można by powiedzieć, że obniżona druga wysokość dźwięku jest również oznaką podwójnej harmonicznej durowej, ale nie w tym przypadku. Piąty stopień, który z punktu widzenia współczesnej skali jest stabilny, również bywa obniżony. Harmonia lokrycka nie ma więc ani kierunku durowego, ani mollowego, nie można na niej opierać triad, jest bardzo specyficzna i nie przypomina niczego innego. Zauważamy to nie tylko my, współcześni ludzie, ale także sami starożytni Grecy, którzy byli przyzwyczajeni do bardziej "stabilny" kombinacji nut.

starożytne greckie zapiski

Budowanie skali

Harmonia lokrycka, jak już się dowiedzieliśmy, nie ma orientacji durowej ani mollowej. Można to porównać do trytonu, czyli interwału, który leży pomiędzy konsonansami i dysonansami. Jego brzmienie jest nieco szorstkie, ale też bardzo patetyczne i zabarwione mrokiem. Tak więc skala Locriana dla nas współczesnych muzyków zaczyna się od nuty B i kończy się nią w następnej oktawie.

Czyli kluczowe małe sekundy to właśnie pierwsza kombinacja dźwięków - "B-do" oraz między czwartą a piątą nutą - "E-fa". Mamy wtedy następującą strukturę: semiton-ton-ton-semiton-ton, a na końcu znów jest ton ("A si").

harmonia na fortepianie

Tone

Jest to główny punkt w strukturze harmonii locrian, która dosłownie wystaje poza ramy współczesnego solfeżu. Chodzi o to, że aby zbudować triadę durową, pierwszy i trzeci stopień muszą tworzyć tercję durową, a trzeci i piąty - tercję małą. W skali molowej jest odwrotnie - najpierw mamy tercję małą, potem wielką.

Ale w ramach tej harmonii mamy do czynienia z dwoma małymi triolami, bo z definicji krok trzeci jest niski, jak w tonacji molowej, a piąty niski. Jest to trójdźwięk pomniejszony, który jest wyjątkowo niestabilny, a nawet lekko rażący. Niektórzy nazywają go niezwykle smutnym i żałosnym, ale generalnie jest to bardzo rzadki akord spotykany w muzyce klasycznej, a właściwie w każdej innej muzyce.

Postrzeganie przez współczesnego człowieka

Oczywiście trójdźwięk oparty na dwóch dolnych tercjach to czysty dysonans dla osoby wychowanej na melodyjnych utworach klasycznych. Samo brzmienie harmonii Locriana nie jest jednak tak tragiczne, jak mógłby sugerować opis. Faktem jest, że od samego początku uczymy się skali zwanej "C-dur". Są to podstawy solfeżu, w tej skali nie ma znaków, jej struktura i brzmienie z punktu widzenia fortepianu jest doskonałe.

Akord, który również zawiera tylko białe klawisze, ale nie zaczyna się od "do", a od "B" - czyli z notatki, która jest dosłownie w poprzedniej pozycji, można przyjąć, że "lekko zmodyfikowany major". Zdefiniowanie na nowo brzmienia tej harmonii będzie wymagało czasu i praktyki na innych instrumenty muzyczne.

harmonia lokryjska na gitarze

Postrzeganie starożytnych Greków

Ale ci ludzie nie byli obciążeni standardami solfeżu i idealnej struktury fortepianu. Dlatego też "słyszał, żeby żyć" i postępowali na podstawie tego, co zostało im przedstawione tu i teraz, nie porównując dźwięku z niczym innym. Dla starożytnych Greków harmonia lokryjska była niezwykle melancholijna, ponura, melancholijna i smutna.

Używany był tylko w przedstawieniach tragicznych i był podstawą smutnej, żałobnej muzyki, która opowiadała o smutku, stracie i nieszczęściu. Często ta niestabilna harmonia była porównywana do kobiecej natury. Pomyślano, że w sztukach i inscenizacjach teatralnych wypadałoby w tych momentach, gdy smuci się dziewczyna (bynajmniej nie mężczyzna), zagrać melodię napisaną w harmonii lokajskiej.

Melpomene - władca lokryjskiej harmonii

kilka tysiącleci pochówku

Prawie wszystkie starożytne greckie harmonie w średniowieczu były brane za podstawa pisanie chorałów, mszy i drobnych utworów. Zostały one nieco pomylone (niedokładna interpretacja zapisów Boecjusza), ale generalnie brzmienie harmonii pozostało takie samo. W większości przypadków kompozytorzy pracujący wówczas dla Kościoła uwzględniali takie struktury jak dorycka, jońska i eolska - były one najbardziej przychylne.

A kot Lokryjski wypadł zupełnie z obiegu i przez wieki pozostawał w zapomnieniu. Dopiero pod koniec XIX wieku przypomniano sobie o nim i zaczęto wprowadzać go do nowej muzyki. Później można ją spotkać w utworach Prokofiewa, Rachmaninowa i Strawińskiego.

starożytne greckie instrumenty

Dla gitarzystów

Ten popularny hiszpański instrument jest dziś niemal jedynym łącznikiem między muzyką starożytnej Grecji a tą dzisiejszą. Dokładnie na gitarze harmonia Lacriana, jak i wszystkie inne, jest studiowana a priori, ponieważ w przeciwnym razie dalsze rozumienie nut dla tego instrumentu i jego osobliwości w zasadzie byłoby dość niejasne. Istnieje pewna sekwencja siedmiu progów na podstrunnicy i w tej sekwencji Locrian zajmuje ostatnie miejsce. Aby ją zagrać, wystarczy obniżyć piąty stopień w skali frygijskiej.

Artykuły na ten temat